Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Opowiadania drastyczne
Rok powstania: 1968
obliczeniowych 137 powtarzało się z zadziwiającą regularnością. Sprawa wyzdrowienia Kiry wydawała się rzeczą pewną. Metoda moja znowu odniosła tryumf.
Stanąłem przed lustrem i złożyłem sobie gratulacje, jak to czyniłem zazwyczaj, gdy udawało mi się obalić fałszywe teorie Ligenhorna. Przyglądałem się własnej twarzy z zadowoleniem, a nawet z pewną dumą. Czarne, krzaczaste brwi odcinały się od przerzedzonej nieco siwizny, przez którą przeświecał kształt wielkiej, sokratycznej czaszki człowieka myślącego. Siodełkowaty nos i odstające uszy nadawały twarzy wyraz dobrotliwej jowialności, co ułatwiało mi maskowanie pobudliwego usposobienia i kostycznej niechęci do otoczenia. Oczy niebieskie, o bystrym spojrzeniu, miały wyraz łagodny, ale igrające w nich iskierki
obliczeniowych 137 powtarzało się z zadziwiającą regularnością. Sprawa wyzdrowienia Kiry wydawała się rzeczą pewną. Metoda moja znowu odniosła tryumf.<br>Stanąłem przed lustrem i złożyłem sobie gratulacje, jak to czyniłem zazwyczaj, gdy udawało mi się obalić fałszywe teorie Ligenhorna. Przyglądałem się własnej twarzy z zadowoleniem, a nawet z pewną dumą. Czarne, krzaczaste brwi odcinały się od przerzedzonej nieco siwizny, przez którą przeświecał kształt wielkiej, sokratycznej czaszki człowieka myślącego. Siodełkowaty nos i odstające uszy nadawały twarzy wyraz dobrotliwej jowialności, co ułatwiało mi maskowanie pobudliwego usposobienia i kostycznej niechęci do otoczenia. Oczy niebieskie, o bystrym spojrzeniu, miały wyraz łagodny, ale igrające w nich iskierki
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego