Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Cieślik
Tytuł: Śmieszni kochankowie
Rok: 2004
do tego uśmiechnięta, jakby wczoraj nic się nie stało. Proszę, niech pan wejdzie. Podać panu kawy albo herbaty? Podziękowałem grzecznie i od razu zabieram się do tego okna. W jej mieszkaniu pachniało kobietą: perfumami, ubraniami i nie wiem, czym jeszcze. Ten zapach aż uderzał do głowy. Kiedy ja pracowałem, ona krzątała się po kuchni. Chciałem tam zostać jak najdłużej. Ale jak długo można wprawiać jedną szybę. I tak robiłem to dwa razy dłużej, niż można było. Kiedy skończyłem i chciałem się już żegnać, przyniosła kawę i ciasto. Pomyślałam sobie, że nie odmówi pan sernika - powiedziała, a ja posłusznie usiadłem. Nam, ludziom samotnym
do tego uśmiechnięta, jakby wczoraj nic się nie stało. Proszę, niech pan wejdzie. Podać panu kawy albo herbaty? Podziękowałem grzecznie i od razu zabieram się do tego okna. W jej mieszkaniu pachniało kobietą: perfumami, ubraniami i nie wiem, czym jeszcze. Ten zapach aż uderzał do głowy. Kiedy ja pracowałem, ona krzątała się po kuchni. Chciałem tam zostać jak najdłużej. Ale jak długo można wprawiać jedną szybę. I tak robiłem to dwa razy dłużej, niż można było. Kiedy skończyłem i chciałem się już żegnać, przyniosła kawę i ciasto. Pomyślałam sobie, że nie odmówi pan sernika - powiedziała, a ja posłusznie usiadłem. Nam, ludziom samotnym
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego