Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
w Poli, to znów w Marysi czy Stelli albo Wandzie, które myliły mi się, bo były bliźniaczkami nie do rozróżnienia, Sonia stanowiła tajemnicę: nikt prócz nas dwojga nie wiedział o tej dłuższej wspólnej nieobecności podczas rowerowej wycieczki za miasto, a tylko Hamid o spotkaniu w dwójce, na ławeczce wśród różanych krzewów, które na jednej gałązce miały dwukolorowe kwiaty i czerwone, i żółto-czerwone, i biało- -czerwone, co budziło tyle wzruszających skojarzeń,
a wiedziałem już o Soni niemało, i znałem ją, myślałem o niej podczas popołudniowych godzin ciszy, i spotykałem się z nią wtedy w wyobraźni, i oboje czuliśmy się tak cudownie
w Poli, to znów w Marysi czy Stelli albo Wandzie, które myliły mi się, bo były bliźniaczkami nie do rozróżnienia, Sonia stanowiła tajemnicę: nikt prócz nas dwojga nie wiedział o tej dłuższej wspólnej nieobecności podczas rowerowej wycieczki za miasto, a tylko Hamid o spotkaniu w dwójce, na ławeczce wśród różanych krzewów, które na jednej gałązce miały dwukolorowe kwiaty i czerwone, i żółto-czerwone, i biało- -czerwone, co budziło tyle wzruszających skojarzeń,<br>a wiedziałem już o Soni niemało, i znałem ją, myślałem o niej podczas popołudniowych godzin ciszy, i spotykałem się z nią wtedy w wyobraźni, i oboje czuliśmy się tak cudownie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego