Typ tekstu: Książka
Autor: Żurakowska Zofia
Tytuł: Jutro niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1928
to brat! - przyznał zgodnie. - Tylko że to siostra!
Pani Romeyowa podniosła głowę i patrzała na białe, pierzaste obłoki, sunące po szafirowym niebie. Potem spytała chłopca o kamień.
Zdziwił się niezmiernie, aż przestał czyścić.
- Taż przecie był tu wczoraj jeden, taki gruby, i kupił - oznajmił z żalem.
Gabi załamała ręce.
- Gruby - krzyknęła - czerwony?
- Czerwony to on był. I targował się jak Żyd. A kamienia to mi tak żal, że ja by już oddał ten złoty czterdzieści groszy, czy co.
- Pan Hipolit! - powiedziały pani Romeyowa i Gabi jednocześnie.
- Może i panience pantofle oczyścić? Całkiem brudne - zaproponował chłopiec.
Pani Romeyowa podała mu kupione przed
to brat! - przyznał zgodnie. - Tylko że to siostra! <br>Pani Romeyowa podniosła głowę i patrzała na białe, pierzaste obłoki, sunące po szafirowym niebie. Potem spytała chłopca o kamień. <br>Zdziwił się niezmiernie, aż przestał czyścić. <br>- Taż przecie był tu wczoraj jeden, taki gruby, i kupił - oznajmił z żalem. <br>Gabi załamała ręce. <br>- Gruby - krzyknęła - czerwony? <br>- Czerwony to on był. I targował się jak Żyd. A kamienia to mi tak żal, że ja by już oddał ten złoty czterdzieści groszy, czy co. <br>- Pan Hipolit! - powiedziały pani Romeyowa i Gabi jednocześnie. <br>- Może i panience pantofle oczyścić? Całkiem brudne - zaproponował chłopiec. <br>Pani Romeyowa podała mu kupione przed
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego