Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
hrabina.
- Gdyby Lotaryńczyk nie zaczął strzelać... Trafił tego ich zasłużonego oficera.
Stukanie przeszło w głośne łomotanie. Marta przypomniała sobie, że sowiecki żołnierz bardzo dokładnie przekręcił klucz w kłódce od strychu. Oddał go później Surmowej.
- Oni nie mogą się wydostać, a wiedzą, że wojsko odeszło. Chcą, żeby ich wypuścić.
- Broń Boże! - krzyknęła Surmowa. - Natychmiast nas pomordują. Będą się mścić za kolegów, a w ogóle to są Niemcy!
- Musimy otworzyć, są uzbrojeni, a na strychu mnóstwo żelastwa. Wyrwą kłódkę, a wtedy może być gorzej. Nie ma komu zameldować, że są tutaj. Pójdę tam.
- Ja pójdę - przerwała ojcu Hania. - Oni mnie widzieli, szłam pierwsza
hrabina.<br> - Gdyby Lotaryńczyk nie zaczął strzelać... Trafił tego ich zasłużonego oficera.<br> Stukanie przeszło w głośne łomotanie. Marta przypomniała sobie, że sowiecki żołnierz bardzo dokładnie przekręcił klucz w kłódce od strychu. Oddał go później Surmowej.<br> - Oni nie mogą się wydostać, a wiedzą, że wojsko odeszło. Chcą, żeby ich wypuścić.<br> - Broń Boże! - krzyknęła Surmowa. - Natychmiast nas pomordują. Będą się mścić za kolegów, a w ogóle to są Niemcy!<br> - Musimy otworzyć, są uzbrojeni, a na strychu mnóstwo żelastwa. Wyrwą kłódkę, a wtedy może być gorzej. Nie ma komu zameldować, że są tutaj. Pójdę tam.<br>- Ja pójdę - przerwała ojcu Hania. - Oni mnie widzieli, szłam pierwsza
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego