w organicznych molekułach Buffona. Geoffroy Saint-Hilaire i jego mistrz, przyjaciel Lamarck (o którym Balzak nie wspomina) - to przecie ojcowie ewolucjonizmu, tego najpotężniejszego kierunku w dziejach myśli współczesnej, który, gdyby zachowała się tylko o nim wiadomość, a zniknęły pomniki kultury dziewiętnastego wieku - wystarczyłby dalekim, przyszłym epokom do postawienia diagnozy - i kto wie, czy myliłyby się bardzo. Nieustanna świeżość Balzaka polega być może na tym włączeniu własnego dzieła w prąd wstępujący, na uchwyceniu najżywotniejszej, dopiero kiełkującej myśli swego czasu. Wróćmy jednak do wyznań: <br> <q>"Przejęty tym systemem na długo przed debatami, których stał się przedmiotem, spostrzegłem, że pod tym względem społeczeństwo podobne jest do