ma również pewność, że na salę przyjdzie kilka tysięcy ludzi i zapłaci. We Włoszech, gdzie ostatnio miałem okazję przyjrzeć się bliżej tym sprawom, już kilka lat temu wydano zakaz organizowania spotkań pierwszej ligi na salach o pojemności poniżej trzech tysięcy widzów. Kluby są mocne, to prawda, ale nie słyszałem, by ktokolwiek odmówił gry w reprezentacji, a w tamtych warunkach jest to, w stosunku do zarobków klubowych, zabawa nie przynosząca praktycznie żadnych korzyści materialnych. Jak oni to robią? Trudno powiedzieć. Wygląda rato, że poza pieniędzmi zawodnicy kochają również koszykówkę.<br>Wróćmy do Amerykanów. Wiadomo, że czego jak czego, ale gry w koszykówkę najlepiej