Już nic nie wolno ukrywać i nic ukrywać nie trzeba.<br><br>Śmierć w niej obnaża pośpiesznie prawdę tak długo tajoną,<br>Tą prawdą skrzą się źrenice, tą prawdą błyska się łono!<br><br>I dusza lękiem spłonęła, że wkrótce po jej pogrzebie<br>Przyjdzie w ślad za nią kochanek, aby odnaleźć ją w niebie.<br><br>Wyciągnie ku niej ramiona, ziemskiej wyzbyte rozpaczy,<br>I zajrzy w oczy i dawne jej <orig>niekochanie</> zobaczy.</><br><br><br><div1><tit1>PURURAWA I URWASI</><br><br>Pururawa w godzinie, gdy słońce mgły krasi,<br>Ujrzał nimfę wód przaśnych - Indiankę Urwasi.<br><br>Wynurzyła dłoń z wody, a za dłonią - głowę,<br>A niedługo - <orig>popierśną</> kibici połowę.<br><br>Górowała rozbieżnej pierścieniami fali,<br>Palcami z lekka