Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 3(151)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
nie ma sensu tak się męczyć. Postanowiła więc, że wróci do domu, zatelefonuje do matki do pracy poradzić się, jakie wziąć lekarstwo, po czym otuli się w ciepły koc i po prostu pośpi sobie.
Pogoda, nawet jak na listopad, była wyjątkowo paskudna. Do tego było ślisko, na chodnikach tłumy ludzi kulących się z zimna, a jezdnie zapchane samochodami. Właściwie trudno powiedzieć, kto zawinił. Agnieszka nie miała siły dobiec do przystanku, więc tylko ujrzała tył oddalającego się autobusu. Następny miał być dopiero za 15 minut, więc Agnieszka postanowiła kilka przystanków przejechać tramwajem, a później się przesiąść. I widząc nadjeżdżający akurat tramwaj, gwałtownie
nie ma sensu tak się męczyć. Postanowiła więc, że wróci do domu, zatelefonuje do matki do pracy poradzić się, jakie wziąć lekarstwo, po czym otuli się w ciepły koc i po prostu pośpi sobie.<br>Pogoda, nawet jak na listopad, była wyjątkowo paskudna. Do tego było ślisko, na chodnikach tłumy ludzi kulących się z zimna, a jezdnie zapchane samochodami. Właściwie trudno powiedzieć, kto zawinił. Agnieszka nie miała siły dobiec do przystanku, więc tylko ujrzała tył oddalającego się autobusu. Następny miał być dopiero za 15 minut, więc Agnieszka postanowiła kilka przystanków przejechać tramwajem, a później się przesiąść. I widząc nadjeżdżający akurat tramwaj, gwałtownie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego