Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
będzie...
- Nie trzeba. Właśnie teraz nie trzeba - szepnęła Marta.

Odebrała od niej kulę i zastępując ją własnym ramieniem wyprowadziła Surmównę do holu.
- Ja tiebia słuszajut. Ja Kalinka, ja Kalinka - darł się nad aparatem radzista.
- Chyba nigdy w życiu nie zapomnę tej "Kalinki" - powiedziała Hania i rozpłakała się.
Marta oddała jej kulę, własną chustką otarła łzy. Nie ośmieliła się mówić. Co tu można było powiedzieć? Surmówna otarła oczy, tym razem wierzchem dłoni, i siorbnęła nosem.
- Chodź. Zobaczymy, czy Irenka śpi. Posiedzimy przy niej. Porozmawiamy.
Ale Hania nie chciała rozmawiać. Kucnęła na swoim sienniku rozpostartym na podłodze, podparła głowę, łokcie wbite w kolana
będzie...<br>- Nie trzeba. Właśnie teraz nie trzeba - szepnęła Marta.<br><br>Odebrała od niej kulę i zastępując ją własnym ramieniem wyprowadziła Surmównę do holu.<br>- Ja tiebia słuszajut. Ja Kalinka, ja Kalinka - darł się nad aparatem radzista.<br> - Chyba nigdy w życiu nie zapomnę tej "Kalinki" - powiedziała Hania i rozpłakała się.<br> Marta oddała jej kulę, własną chustką otarła łzy. Nie ośmieliła się mówić. Co tu można było powiedzieć? Surmówna otarła oczy, tym razem wierzchem dłoni, i siorbnęła nosem.<br> - Chodź. Zobaczymy, czy Irenka śpi. Posiedzimy przy niej. Porozmawiamy.<br> Ale Hania nie chciała rozmawiać. Kucnęła na swoim sienniku rozpostartym na podłodze, podparła głowę, łokcie wbite w kolana
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego