Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Fara na Pomorzu
Rok: 1997
stał się czerwonoskórym, że aż oczom niebieskim durno. Nie wie ksiądz, skąd zapłonienie, bo nie widzi ust dorodnej Zofii, jak jawią się po raz drugi, i to tu, na plebanii, dobijając się do rozporka po tłustej drzemce.
Korzysta Hans z wejścia Gerty. Z przesadnym podziwem patrzy na talerz, na którym kurczak z kapustą i kartofle piure. I uśmiecha się do karafki z wódką, którą proboszcz przechyla w jego stronę. Po czym kieliszek na wysokość czoła.

- Prosit...
- Prosit... A co się tyczy sztabu... to sztab raczej w piętkę goni, z braku... z braku danych, które by mogły pasować do czasu wojennego... Za
stał się czerwonoskórym, że aż oczom niebieskim durno. Nie wie ksiądz, skąd zapłonienie, bo nie widzi ust dorodnej Zofii, jak jawią się po raz drugi, i to tu, na plebanii, dobijając się do rozporka po tłustej drzemce. <br>Korzysta Hans z wejścia Gerty. Z przesadnym podziwem patrzy na talerz, na którym kurczak z kapustą i kartofle piure. I uśmiecha się do karafki z wódką, którą proboszcz przechyla w jego stronę. Po czym kieliszek na wysokość czoła. <br><br>- Prosit... <br>- Prosit... A co się tyczy sztabu... to sztab raczej w piętkę goni, z braku... z braku danych, które by mogły pasować do czasu wojennego... Za
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego