Typ tekstu: Książka
Autor: Iredyński Ireneusz
Tytuł: Dzień oszusta. Człowiek epoki
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1962
urlop, to jechał do Rożnowa, bo to blisko. Nieraz myślałem o Robercie i mówiłem o nim, prawda, miodku? Byłem pewny, że jest dobrze ustawiony. Ja się też nieźle ustawiłem, tam u mnie można zakosić trochę ciaczków, nawet dosyć dużo, jak się kto przyłoży... No to jak Wandzia dostała skierowanie na kurs do Oksymoronu, to pomyślałem sobie, że ją odwiozę i zobaczę się z Robertem. Teraz już mogłem pokazać się Robertowi, byłem dobrze ustawiony. Każdy się woli pokazać w lepszym ubraniu, że tak powiem... A tu taka niespodzianka!" Podczas monologu inżyniera Wanda wpatrywała się w pikolaka wyjmującego kukułcze jajka z jaskółczego gniazda
urlop, to jechał do Rożnowa, bo to blisko. Nieraz myślałem o Robercie i mówiłem o nim, prawda, miodku? Byłem pewny, że jest dobrze ustawiony. Ja się też nieźle ustawiłem, tam u mnie można zakosić trochę <orig>ciaczków</>, nawet dosyć dużo, jak się kto przyłoży... No to jak Wandzia dostała skierowanie na kurs do Oksymoronu, to pomyślałem sobie, że ją odwiozę i zobaczę się z Robertem. Teraz już mogłem pokazać się Robertowi, byłem dobrze ustawiony. Każdy się woli pokazać w lepszym ubraniu, że tak powiem... A tu taka niespodzianka!" Podczas monologu inżyniera Wanda wpatrywała się w pikolaka wyjmującego kukułcze jajka z jaskółczego gniazda
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego