Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
jednak niespożytą energię. Widzi pan, o, tam, gdzie stoją krowy, widziałem indyczkę, dajesz pan wiarę. Indyczkę, nie za tłustą, ale zawsze. Chyba tam, na tej furze ze srokatym wałachem. Mało tego, są śliczne angorki, nic, tylko malować albo ustawić do fotografii.
- Skąd te wspaniałości, co na to Niemcy? Krowy, króliki, kury, skąd to? Nie rekwirują?
- Mówi pan: Niemcy, to już nie ci sami Niemcy, resztówka, pusty kolos z gliny. Jak Sowieci dobrze dmuchną, rozleci się w pył, mówię panu, dojdą jak po maśle do Berlina, a może dalej, kto wie.
- Ale do Wiednia nie dojdą?
- Do Wiednia, skąd panu przyszedł Wiedeń
jednak niespożytą energię. Widzi pan, o, tam, gdzie stoją krowy, widziałem indyczkę, dajesz pan wiarę. Indyczkę, nie za tłustą, ale zawsze. Chyba tam, na tej furze ze srokatym wałachem. Mało tego, są śliczne angorki, nic, tylko malować albo ustawić do fotografii. <br>- Skąd te wspaniałości, co na to Niemcy? Krowy, króliki, kury, skąd to? Nie rekwirują?<br>- Mówi pan: Niemcy, to już nie ci sami Niemcy, resztówka, pusty kolos z gliny. Jak Sowieci dobrze dmuchną, rozleci się w pył, mówię panu, dojdą jak po maśle do Berlina, a może dalej, kto wie.<br>- Ale do Wiednia nie dojdą?<br>- Do Wiednia, skąd panu przyszedł Wiedeń
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego