Typ tekstu: Książka
Autor: Myśliwski Wiesław
Tytuł: Nagi sad
Rok wydania: 1997
Rok powstania: 1967
się przy tym na swoje kury, które od rana chodziły jak
strute, nie wabiąc się ani na jej cipanie donośne, ani na ziarno, które
im szczodrze rozrzuciła. Stały po cieniach i omdlewały, jakby je
właśnie ta przepowiadana przez matkę burza trapiła. Matka zresztą przy
każdej sposobności powoływała się na swoje kury, jakby na stworzenia
obdarzone nadprzyrodzonym przeczuciem, a w każdym razie sprzyjające
przeczuciom ludzkim. Ale z tego jej zniecierpliwienia, groźnych
proroctw, posądzeń ojca o lekkomyślność i złorzeczeń wyłaziła jak
szydło z worka tęsknota za nim.
Nie wtórowałem jej. Siedziałem osowiały i zastanawiałem się, czy ma
słuszność z tą burzą. Siedziałbym tak
się przy tym na swoje kury, które od rana chodziły jak<br>strute, nie wabiąc się ani na jej cipanie donośne, ani na ziarno, które<br>im szczodrze rozrzuciła. Stały po cieniach i omdlewały, jakby je<br>właśnie ta przepowiadana przez matkę burza trapiła. Matka zresztą przy<br>każdej sposobności powoływała się na swoje kury, jakby na stworzenia<br>obdarzone nadprzyrodzonym przeczuciem, a w każdym razie sprzyjające<br>przeczuciom ludzkim. Ale z tego jej zniecierpliwienia, groźnych<br>proroctw, posądzeń ojca o lekkomyślność i złorzeczeń wyłaziła jak<br>szydło z worka tęsknota za nim.<br> Nie wtórowałem jej. Siedziałem osowiały i zastanawiałem się, czy ma<br>słuszność z tą burzą. Siedziałbym tak
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego