Typ tekstu: Książka
Tytuł: Klechdy domowe
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1960
wyprawia, ale rozkaz królewski srogo zakazywał progu komnaty przestąpić. Tylko jedno pacholę nieroztropne raz o północy podkradło się pod pracownię czarnoksiężnika, ale uciekło w trwodze przeokropnej, jakby je sam Czarny gonił. A co widziało, nikomu powiedzieć nie chciało, jeno się przysięgało na zbawienie duszy, że póki życia więcej Pana Boga kusić nie będzie. Odtąd nikt na Zamku wawelskim nie odważył się zakłócać spokoju tajemnych badań pana Sędziwoja.

Nieraz wyjeżdżał w dalekie kraje i wracał przystojnie obładowany. Co tam przywoził w sakwach i tobołkach, nikt nie wiedział dokładnie, tedy gadki biegały po Krakowie rozmaite. Jedni mówili: złoto i perły, drudzy, że rudy
wyprawia, ale rozkaz królewski srogo zakazywał progu komnaty przestąpić. Tylko jedno pacholę nieroztropne raz o północy podkradło się pod pracownię czarnoksiężnika, ale uciekło w trwodze przeokropnej, jakby je sam Czarny gonił. A co widziało, nikomu powiedzieć nie chciało, jeno się przysięgało na zbawienie duszy, że póki życia więcej Pana Boga kusić nie będzie. Odtąd nikt na Zamku wawelskim nie odważył się zakłócać spokoju tajemnych badań pana Sędziwoja. <br><br>Nieraz wyjeżdżał w dalekie kraje i wracał przystojnie obładowany. Co tam przywoził w sakwach i tobołkach, nikt nie wiedział dokładnie, tedy gadki biegały po Krakowie rozmaite. Jedni mówili: złoto i perły, drudzy, że rudy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego