uczyniła z suchej nóżki rzecz jeszcze nędzniejszą. Ale i to nie pomogło, Wiator nic nie spostrzegał albo nie chciał spostrzegać, on tylko poskramiał chodząc na zdrowych nogach. Oczy dziewczyny zaszkliły się, myślałem już, że będę świadkiem płaczu, Wiatorowa jednak powstrzymała się od łez, cofnęła z pewnym trudem nogi, wstała i kusztyk, kusztyk, podeszła do półki, gdzie stały serwisy zrabowane z Muzeum Ogniska Domowego przez mojego znajomka ze sfer bandyckich, który pozostawił je u mnie na czas odsiadywania wyroku za inne drobne przestępstwa, "śliczne talerze" - umotywowała swój spacer i głos jej był pokorny, domyśliłem się, że jest to prośba do Henia o łaskę