Typ tekstu: Książka
Autor: Miller Marek
Tytuł: Pierwszy milion
Rok: 1999
Co to, urząd skarbowy? Unia monetarna? - wykręcał się. - Kto ci broni robić dodatkowe pieniądze na własną rękę?
- Skąd wiesz, że nie robię? - Frik podał Pikiemu żywca i: góra-dół-szyjka-denko--stół. - Trącili się butelkami. - Cool. Chodzi o klasę. Klasa jest najciekawsza i najważniejsza, a ty jesteś urodzony lichwiarz... Urodzona kutwa, jak twój ojciec. Jeździł do Żywca odwracać kołnierzyki, bo mu było żal na nowe. Poddajesz się genom. Nie pracujesz nad sobą! Martwię się o ciebie!
- Tak? Tak sądzisz?
- Oczywiście, jesteś kutwa i będziesz kutwa! I to cię niszczy!
- Dobra. Stawiam wam kolejkę! - Piki aż poczerwieniał z emocji. Frik parsknął śmiechem
Co to, urząd skarbowy? Unia monetarna? - wykręcał się. - Kto ci broni robić dodatkowe pieniądze na własną rękę? <br>- Skąd wiesz, że nie robię? - Frik podał Pikiemu żywca i: góra-dół-szyjka-denko--stół. - Trącili się butelkami. - Cool. Chodzi o klasę. Klasa jest najciekawsza i najważniejsza, a ty jesteś urodzony lichwiarz... Urodzona kutwa, jak twój ojciec. Jeździł do Żywca odwracać kołnierzyki, bo mu było żal na nowe. Poddajesz się genom. Nie pracujesz nad sobą! Martwię się o ciebie!<br>- Tak? Tak sądzisz?<br>- Oczywiście, jesteś kutwa i będziesz kutwa! I to cię niszczy!<br>- Dobra. Stawiam wam kolejkę! - Piki aż poczerwieniał z emocji. Frik parsknął śmiechem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego