powaga, uznał, że musi przyjeżdżać na zebrania sekcji rzeźby. Szykował paczkę z jedzeniem, przeprawiał się za dnia przez Wisłę, rozpalał ognisko i czekał do rana, aż jakaś ciężarówka podwiezie go do Warszawy. Szedł na ulicę Foksal, czekał do jedenastej, by dowiedzieć się, że zebranie nie odbędzie się, ponieważ nie ma kworum. Powtarzało się to nieraz. Pytał mnie - co to jest to kworum? Kiedy otrzymał zawiadomienie o konkursie na pomnik Bolesława Prusa, potraktował je jako zobowiązanie. Odpisał - owszem, wyrzeźbi pomnik, ale prosi o fotografię tego Prusa i by mu napisali coś więcej o nim. Rzeźbił starannie, bez pośpiechu, prace malował olejno. Sprzedawał