jedząc śnieg, i chyba na chwilę straciłem przytomność. Pies wrócił do domu w jakiś czas po mnie. Na mój widok nie zawarczał, nie dał żadnego sygnału, że między nami coś się rozegrało - zniknął w pokoju ojca. <br>- Powiedz: tak czy nie? <br>- Tak. <br>- W porządku. Lubię jasne sytuacje. Chociaż nie tańczysz najlepiej la-ba-da. <br>- Nie. <br>- Próbuj, bardziej kołysząc się w biodrach, ograniczyć ruchy nóg. Ręce wyrzuć na boki. Tak, teraz lepiej. <br>Taka scena jak ta, która wydarzyła się na cmentarzu, kiedy ojciec, idąc na spotkanie delegacji, potknął się i zniknął w jakimś dole czy grobie, musiała się wydarzyć prędzej czy później. Wygrzebał