z pomyjami. Wszedłem do pokoju. Pan Jankowski siedział teraz na krzesełku i uderzał butem, który miał wąski szpic, tylko ubłocony. Krawat nadal spływał mu po koszuli, jak flaga na maszcie. Rozmawiał z ojcem. Kuzynka patrzyła na męża z ogromnym przejęciem.<br> - To państwo ładny kawałek drogi zrobili - mówił ojciec.<br>- Tak, dosyć ładny.<br>- I często tak w podróży.<br>- Dosyć często, zależy od pogody, raczej unikamy wyjazdów w takie dnie jak dziś. Ale czasem wypadnie.<br>- TO pan w delegacji, znaczy się, służbowej.<br>- Można i tak powiedzieć.<br>Ojciec zamyślił się, głowę podpierał ręką, a dokładniej jednym palcem przytrzymywał ucho, a drugim brodę.<br>- To pan jest