podstawienia. Bremondowskie ineffable to przecież nic innego jak Czysta Forma Witkiewicza. Nie-czyste pierwiastki, apelujące do rozumu, wyobraźni, uczuciowości - to Witkiewicza "uczucia życiowe" albo naśladowanie przyrody. Mistyczny stan nawiedzenia, zbliżający poezję do modlitwy - to nienasycenie metafizyczne, wynikające z poczucia Tożsamości Faktycznej Poszczególnej. Milczenie, ku któremu zmierza doskonały i maksymalnie napięty ładunek poezji - to ostateczne nienasycenie formą, wyznaczające kres sztuki.<br> Odrzuciwszy różnice terminologii, widzimy, że Witkiewicz i Bremond stoją na brzegu tajemnicy i że obcowanie z tajemnicą, z samym sensem czy bezsensem bytu (myślenie przed-obrazowe i przed-pojęciowe) przezierające przez barwy, słowa, dźwięki - stanowi dla nich jedyną wartość wiersza, obrazu, rzeźby