Dzień, w którym odwróciła się karta naszej powrotnej podróży, dzień, gdy zaświeciło dla nas wreszcie słońce.<br> Idąc prawie pełnym wiatrem, jacht ślizga się lekko po fali połyskującej w świetle "chudnącego" księżyca. Noc. Leżymy z kotem w śpiworze zwinięci w jeden ciepły kłębek, ogrzewając się wzajemnie. Samoster i czyjeś serce na lądzie wskazują drogę na wschód.<br> Witajcie, Hawaje. Żegnajcie, Hawaje. Patrzę na mapę i odległe, pozostające za "Nord" wyspy. One odmieniły nasz czarny los, one przyniosły nam żeglarskie szczęście.<br> Za rufą bulgocze spieniona woda. Piana i pomruk odlatują w tył. To ocean, którego moc przez miesiąc dawała nam w zęby, teraz funduje