sprzedają te zwierzęta za grosz byle jaki, aby go przepić w karczmie, przehulać na weselach i na wyskubkach.<br> I chwalić się przy tym jeszcze potrafią, układając złodziejskie przyśpiewki roznoszące hyr o nich po całej parafii, po powiecie całym.<br> A chociaż Opatrzność patrzy na nich krzywym okiem, a nawet czasem sękatą lagą przez grzbiet zdzieli, krzywda większa się im nie dzieje.<br> Ale nawet tych złodziei ze zbytku, dokuczliwych dla wsi, nie opuszcza fantazja.<br> Może dlatego opowiada się o nich wieczorami, stula pieśni, przekazuje pamięć o nich z pokolenia na pokolenie.<br> Zdarzyło się ongiś w naszej parafii, że dworskiej stajni pilnował krewniak mój