nie mogła. Zawsze w niedzielę chodziliśmy na spacery,<br>miała lisa, kapelusz, torebkę, rękawiczki, pantofelki, wszystko w<br>jednym kolorze, była panią, oglądali się za nią, a została kucharką.<br>Może kłóci się z wujenką Martą, bo mieszkamy wszyscy na kupie u<br>dziadków i o kłótnię nietrudno.<br> Nie tylko ciebie, nie tylko ciebie, łagodzi jak może wujenka<br>Jadwinia, bo wujenka Jadwinia każdemu by nieba przychyliła i boli ją,<br>kiedy kogo coś boli, wszystkich nas pokarał. Takie świnie i to<br>pokolczykowali, niby twoje, karmisz, starasz się, rąk od tych kartofli<br>już nie czujesz, jeszcze żarte to, a nie możesz zabić. Poczekaj, tylko<br>wrzucę im do