Typ tekstu: Książka
Autor: Koral Danuta
Tytuł: Wydziedziczeni
Rok: 1997
spacerowały niespiesznie wśród pracujących, co chwila uderzały dziobem w trawę i podnosząc wysoko głowy połykały zdobycz. A potem odlatywały, by nakarmić małe. Były to najczęściej dwie "własne" pary: jedna z gniazda na włoskim orzechu w sadzie, druga z wysokiego słupa po nie używanym gołębniku między oborą a drwalnią.
Dwie najdalsze łąki, dotykające już "gór" i Pięciostawów, oddawało się do koszenia chłopom. Były mokre, szczególnie jedna, gdzie często woda chlupała pod nogami, ale z piękną, dobrą trawą. W zależności od tego, czy rok był mokry, czy suchy układ brzmiał: "z drugiej" lub "z trzeciej" kopy. Znaczyło to, że dla dworu była albo
spacerowały niespiesznie wśród pracujących, co chwila uderzały dziobem w trawę i podnosząc wysoko głowy połykały zdobycz. A potem odlatywały, by nakarmić małe. Były to najczęściej dwie "własne" pary: jedna z gniazda na włoskim orzechu w sadzie, druga z wysokiego słupa po nie używanym gołębniku między oborą a drwalnią.<br>Dwie najdalsze łąki, dotykające już "gór" i &lt;name type="place"&gt;Pięciostawów&lt;/&gt;, oddawało się do koszenia chłopom. Były mokre, szczególnie jedna, gdzie często woda chlupała pod nogami, ale z piękną, dobrą trawą. W zależności od tego, czy rok był mokry, czy suchy układ brzmiał: "z drugiej" lub "z trzeciej" kopy. Znaczyło to, że dla dworu była albo
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego