Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Akademia pana Kleksa
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1946
pan Kleks.

Alojzy nie drgnął.

Wówczas pan Kleks podniósł mu powieki i zajrzał
w oczy, dłonią potarł mu policzki i czoło, poklepał
po rękach.

Ale i to nie zdołało obudzić Alojzego.

- Popatrzcie, chłopcy - zwrócił się do
nas pan Kleks. - Alojzy nie jest żywym człowiekiem,
tylko lalką. Byłem zawsze przeciwny wprowadzaniu lalek do
mojej Akademii. Ale teraz już nic nie poradzę. Alojzy został
w nocy podstępnie przemycony. Będę miał z nim
mnóstwo kłopotów. Muszę go nauczyć czuć, myśleć
i mówić. Spróbuję, może mi się uda. Adasiu,
weź sobie do pomocy Alfreda i dwóch Antonich i zanieście
Alojzego ostrożnie do szpitala chorych sprzętów
pan Kleks.<br><br>Alojzy nie drgnął.<br><br>Wówczas pan Kleks podniósł mu powieki i zajrzał <br>w oczy, dłonią potarł mu policzki i czoło, poklepał <br>po rękach.<br><br>Ale i to nie zdołało obudzić Alojzego.<br><br>- Popatrzcie, chłopcy - zwrócił się do <br>nas pan Kleks. - Alojzy nie jest żywym człowiekiem, <br>tylko lalką. Byłem zawsze przeciwny wprowadzaniu lalek do <br>mojej Akademii. Ale teraz już nic nie poradzę. Alojzy został <br>w nocy podstępnie przemycony. Będę miał z nim <br>mnóstwo kłopotów. Muszę go nauczyć czuć, myśleć <br>i mówić. Spróbuję, może mi się uda. Adasiu, <br>weź sobie do pomocy Alfreda i dwóch Antonich i zanieście <br>Alojzego ostrożnie do szpitala chorych sprzętów
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego