ją zaniedbywał, a dzieci zupełnie się z nią nie liczyły.<br>Z wyjaśnień Barbary wynikało, że to matka, mąż, a nawet jej własne ciało było przeciwko niej. Dopiero po kilku tygodniach zrozumiała, że wszystko zależało od niej, bo to ona za dużo i zbyt często jadła, za mało się ruszała i łamała wszelkie diety. Kiedy przestała robić z siebie męczennicę i zaczęła się kontrolować, nie tylko schudła, ale i polepszyły się jej stosunki z rodziną. Odkryła, że nie musi jeść tego ciastka tylko dlatego, że jej matka uważa, że powinna.<br>- Barbara zrozumiała, że terapia nie miała żadnego wpływu na jej otoczenie zewnętrzne