Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 22
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
północny wiatr przenikający do "szpiku kości", rzadko i słoneczko zaświeciło. Idziemy owinięci w koce. W południe półgodzinna przerwa w marszu, przywieźli w kotle zupę i chleb dla prowadzących nas SS-manów, a my stoimy na wyboistej drodze, kałuże wypełnione brudną wodą. Niektórzy więźniowie nabierają tę wodę do menażek i piją łapczywie. Andrzej nabrał także tej brudnej wody, nie pozwoliłem mu jej wypić. Idziemy dalej. W okolicy miejscowości Lövensberg napotykamy na zakopcowane kilkanaście metrów od drogi ziemniaki. Więźniowie przerwali kordon strażników i zaczęli wygrzebywać te ziemniaki rękami. Strażnicy zaczęli strzelać na postrach, a gdy to nie pomogło, strzelali wprost do więźniów. Zostało
północny wiatr przenikający do "szpiku kości", rzadko i słoneczko zaświeciło. Idziemy owinięci w koce. W południe półgodzinna przerwa w marszu, przywieźli w kotle zupę i chleb dla prowadzących nas SS-manów, a my stoimy na wyboistej drodze, kałuże wypełnione brudną wodą. Niektórzy więźniowie nabierają tę wodę do menażek i piją łapczywie. Andrzej nabrał także tej brudnej wody, nie pozwoliłem mu jej wypić. Idziemy dalej. W okolicy miejscowości Lövensberg napotykamy na <orig>zakopcowane</> kilkanaście metrów od drogi ziemniaki. Więźniowie przerwali kordon strażników i zaczęli wygrzebywać te ziemniaki rękami. Strażnicy zaczęli strzelać na postrach, a gdy to nie pomogło, strzelali wprost do więźniów. Zostało
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego