Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Gazeta Lubuska
Nr: 06.07
Miejsce wydania: Zielona Góra
Rok: 2005
Byłem czujny i przepłoszyłem go - opowiada mechanik. Swiontek-Brzezinski zapewnia, że to bzdura.
- To byłoby poniżej mojej godności - podkreśla.
W końcu poprosił o pomoc "GL". - W aucie zostały moje dokumenty i rzeczy osobiste - mówi. - Przecież nie można całymi tygodniami chodzić w tych samych ciuchach. Na dodatek muszę koniecznie iść do laryngologa.
Pojechaliśmy do warsztatu Graczyka. Niestety, godzinne i obfitujące w spięcia negocjacje na temat zapłaty i wydania forda, zakończyły się fiaskiem. Choć nie całkowitym... Mechanik ulitował się nad klientem i pozwolił mu wyjąć z bagażnika dokumenty i rzeczy osobiste. Ale za kierownicę wsiąść nie pozwolił. Obaj panowie zapowiedzieli spotkanie w sądzie
Byłem czujny i przepłoszyłem go - opowiada mechanik. Swiontek-Brzezinski zapewnia, że to bzdura. <br>- To byłoby poniżej mojej godności - podkreśla. <br>W końcu poprosił o pomoc "GL". - W aucie zostały moje dokumenty i rzeczy osobiste - mówi. - Przecież nie można całymi tygodniami chodzić w tych samych ciuchach. Na dodatek muszę koniecznie iść do laryngologa. <br>Pojechaliśmy do warsztatu Graczyka. Niestety, godzinne i obfitujące w spięcia negocjacje na temat zapłaty i wydania forda, zakończyły się fiaskiem. Choć nie całkowitym... Mechanik ulitował się nad klientem i pozwolił mu wyjąć z bagażnika dokumenty i rzeczy osobiste. Ale za kierownicę wsiąść nie pozwolił. Obaj panowie zapowiedzieli spotkanie w sądzie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego