Bromowiczowa tak wspomina pierwsze zetknięcie z Tatrami: - Ja wyobrażałam sobie zawsze, że przepaść to musi być ogromna, czarna dziura, budząca dreszcz grozy. A tu przejrzyste powietrze z obu stron, prześliczne, jaśniejące jak złoto kwiaty na trawiastych upłazkach i półeczkach skalnych. <gap> Tyle mnie straszyli tymi Tatrami, a tu wszystko łatwe, miłe, łaskawe... Ze wszystkich stron pięknie - czy może być coś piękniejszego, niż widziane z grani stawy tatrzańskie?<br>Wspomnienia kończy "Epitafium", a w nim słowa: Młoda Polska. Dzisiaj nikt tak nie pisze!... Dość. A co ci do tego! Oni zostaną tacy, jacy byli. Oczarowani Tatrami, zakochani w jeziorach i kosodrzewinie, obcy wyczynom i