Typ tekstu: Książka
Autor: Broszkiewicz Jerzy
Tytuł: Doktor Twardowski
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1978
się w cień i sięgam po kieliszek. - Spróbuję.
- Niech pan próbuje - i po chwili: - Nie spodobałam się? - Jako kobieta bardzo. - Nie jestem już kobietą.
Mam swoje cic he, tajne informacje - tym razem mój uśmiech wcale nie jest dobroduszny. W najmniejszym nawet stopniu nie jest poczciwy.
Piaskawy tańczy wokół płaszcza i laski Materny ze sprawnością kwalifikowanego szatniarza.
Żegna nas, składa obu świąteczne życzenia i podstawia pomocne ramię pod dłoń Wielkiego Franka.
Zostajemy sami.
Grzegorz znów nieco się ożywia.
Ciąży mu milczenie. Żeby je zagłuszyć, podejmuje sprawę Ludwika.
Gada, nudzi, chwilami zacina się, gubi słowa, składnię, wątki trudniejszych zdań: - Nie nudź mnie Piaskawym
się w cień i sięgam po kieliszek. - Spróbuję.<br>- Niech pan próbuje - i po chwili: - Nie spodobałam się? - Jako kobieta bardzo. - Nie jestem już kobietą.<br>Mam swoje cic he, tajne informacje - tym razem mój uśmiech wcale nie jest dobroduszny. W najmniejszym nawet stopniu nie jest poczciwy.<br>Piaskawy tańczy wokół płaszcza i laski Materny ze sprawnością kwalifikowanego szatniarza.<br>Żegna nas, składa obu świąteczne życzenia i podstawia pomocne ramię pod dłoń Wielkiego Franka.<br>Zostajemy sami.<br>Grzegorz znów nieco się ożywia.<br>Ciąży mu milczenie. Żeby je zagłuszyć, podejmuje sprawę Ludwika.<br>Gada, nudzi, chwilami zacina się, gubi słowa, składnię, wątki trudniejszych zdań: - Nie nudź mnie Piaskawym
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego