katyńskim: odkopywane ciała zamordowanych polskich oficerów, wziętych do niewoli przez Sowietów we wrześniu...<br>i myślę sobie, że gdyby nie szczęśliwy zbieg okoliczności, mój papa wyruszyłby stamtąd, z Buczacza, dalej na wschód i trafił do jednego z obozów, w Kozielsku, w Ostaszkowie, w Griazowcu, skąd prowadziła już tylko jedna droga: do lasku przy szosie na Smoleńsk, i pojedyncze strzały, i ciała walące się bezwładnie do wykopanej jamy,<br>i widziałem te rozległe doły z równymi rzędami zwłok w oficerskich mundurach, nie ściągnięto ich z mordowanych, tak jak i butów z cholewami, i tylko ołówek kierującego ekshumacją lekarza wskazywał podwójny otwór w przestrzelonej czaszce