Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Wieża jaskółki
Rok: 2001
na zbój, na gościńce. Różne były naszych losów koleje, raz na wozie, raz pod, raz my biliśmy, raz nas bili. Raz było syto, a raz głodno. Ha, głodno częściej. Z tego, co pełza, zjadłam w życiu wszystko, co się dało, kurwa, złowić. A z tego, co fruwa, raz zjadłam nawet latawiec, bo był sklejony klejem z mąki.
Zamilkła, gwałtownie poczochrała swe jaśniutkie jak słoma włosy.
- Ach, co było, to było. Tyle ci powiem: z tych, co ze mną z przytułku uciekli, nie żyje już nikt. Dwóch ostatnich, Owena i Abla, utrupiły parę dni temu knechty pana Fulka. Abel poddał się, jak
na zbój, na gościńce. Różne były naszych losów koleje, raz na wozie, raz pod, raz my biliśmy, raz nas bili. Raz było syto, a raz głodno. Ha, głodno częściej. Z tego, co pełza, zjadłam w życiu wszystko, co się dało, kurwa, złowić. A z tego, co fruwa, raz zjadłam nawet latawiec, bo był sklejony klejem z mąki.<br>Zamilkła, gwałtownie poczochrała swe jaśniutkie jak słoma włosy.<br>- Ach, co było, to było. Tyle ci powiem: z tych, co ze mną z przytułku uciekli, nie żyje już nikt. Dwóch ostatnich, Owena i Abla, utrupiły parę dni temu knechty pana Fulka. Abel poddał się, jak
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego