powodu rozdziału Kościoła od <br>państwa. O 11 spać.<br> I lutego 1907. Piątek. Mały mróz, śnieg sypie. Koleje stają, brak węgla. Ale <br>nie w naszym domu! Po wczorajszym balu niewyspany, zmęczony, Zosię głowa bolała <br>do obiadu, po obiedzie poszła do łaźni. Ja spałem, potem lekcje z Teofilem. <br>O 7 obaj do łaźni po Zosię, stamtąd do restauracji Ilkowa. Przysiadł się jakiś <br>sędzia, rozmowa o napadzie na uniwersytet i o aresztowaniach ruskich akademików. <br>Mówił, że aresztują ponad 100 osób. Po 9 w domu <page nr=17>.<br> 1 lutego 1908. Sobota. O 7 rano -1; potem cieplej, pochmurno. Jeden z woźnych <br>Namiestnictwa podejrzany, że należał do bandy