Typ tekstu: Książka
Autor: Miłosz Czesław
Tytuł: Abecadło Miłosza
Rok: 1997
W naszym mieszkaniu była wprawdzie blaszana wanna, ale grzanie do niej wody, skoro paliło się drzewem, wymagało całej operacji. Toteż kiedy dzisiaj nie mogę sobie wyobrazić ranka bez prysznicu, pokornie muszę sobie wyznać, że jestem tym samym człowiekiem, który kąpał się najwyżej raz na tydzień, najczęściej w jednej z miejskich łaźni. I przyjmowało się to jako zwyczajne. Nawet niedawno Ignacy Święcicki przypomniał mi, że w mieszkaniu jego rodziny przy ulicy Makowej (strzelaliśmy tam razem do wron z floweru) wodę nosiło się wiadrami ze studni w podwórzu. Wtedy nie uświadamiałem sobie tego, czyli należało to do normy.
Rzecz dziwna, przy takim zacofaniu
W naszym mieszkaniu była wprawdzie blaszana wanna, ale grzanie do niej wody, skoro paliło się drzewem, wymagało całej operacji. Toteż kiedy dzisiaj nie mogę sobie wyobrazić ranka bez prysznicu, pokornie muszę sobie wyznać, że jestem tym samym człowiekiem, który kąpał się najwyżej raz na tydzień, najczęściej w jednej z miejskich łaźni. I przyjmowało się to jako zwyczajne. Nawet niedawno Ignacy Święcicki przypomniał mi, że w mieszkaniu jego rodziny przy ulicy Makowej (strzelaliśmy tam razem do wron z floweru) wodę nosiło się wiadrami ze studni w podwórzu. Wtedy nie uświadamiałem sobie tego, czyli należało to do normy.<br> Rzecz dziwna, przy takim zacofaniu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego