Aurelii i dodała: - A to mój syn, Artur.<br>- Cześć - powiedział obojętnie chłopak, zasuwając zamek płóciennej kurtki. Aurelia wyciągnęła do niego rękę, ale on tego nie zauważył, więc schowała ją, zakłopotana, za siebie. Pomyślała, że ta sympatyczna pani ma niesympatycznego syna.<br>- Przywitajże się, Artur - skarciła go matka, a on łypnął spode łba, mruknął:<br>- Cześć, no, cześć - i chwyciwszy jej rękę, uścisnął boleśnie.<br>- To chyba o tobie tyle nam opowiadała żona Maćka? - spytała życzliwie pani Zdzisia.<br>Szok. Aurelia aż się wyprężyła, jakby ją przeszył prąd elektryczny.<br>- Maćka? - powtórzyła z przerażeniem.<br>Pani Zdzisia zaśmiała się na widok jej miny.<br>- Jestem jego siostrą - wyjaśniła. - Ogorzałkówna