każdy jest inny. Iw rodziła powoli, mozolnie, blisko przez półtorej doby, krzycząc i przeklinając.<br> Jakbym przez to cierpienie miała odkupić życie tych wszystkich dzieci, które wcześniej z siebie wyskrobałam - myślała, wyczerpana i senna.<br> - Czyżby ten straszliwy poród był karą za grzechy?<br> Zaczął się w południe bólami i nagłym parciem w lędźwiach.<br> Rozpychałem się, przepychałem, poruszałem, przesuwałem, chcąc jak najszybciej znaleźć się na zewnątrz matki. Jej brzuch ograniczał mnie, krępował, zamykał w ciemnościach.<br> Iw łudziła się początkowo, że urodzi szybko, bez trudności i powikłań. Pochwa rozszerzy się i przez rozmiękczone, rozluźnione mięśnie jej dzieciak przepchnie się na zewnątrz. Wrzaśnie donośnie i będzie