pierwszy trafili na kontrolę. Belgijski strażnik, unieruchomiony w pozycji na baczność gniewnym krzykiem Roberta, długo salutował oddalające się wozy, mając w oczach dziwny, nie do odczytania dokument, który stanowił oficjalny - poza nie liczącym się w pragmatyce służbowej przerażeniem - powód ich przepuszczenia. Była to opatrzona. znakiem żagli, kotwicy i orła stara legitymacja Ligi Morskiej i Kolonialnej, którą posiadał Kolumb. Leżała ona jak kamień węgielny u źródła pomysłu z Polish Shipping Mission. Kolumb trzymał w swoim pokoju teczkę zwaną "biurem". Leżały tam obecnie pieczątki angielskie, francuskie, blankiety UNRRA i Polskiej Misji Wojskowej. W samym kącie, zawinięta w papier, pierwsza pamiątkowa pieczątka Polish Shipping