Typ tekstu: Książka
Autor: Bratny Roman
Tytuł: Kolumbowie - rocznik 20
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1957
i osłabł u stóp Kolumba. Kiedy Kolumb mówił Niteczce: "Nic mi nie potrzeba", nie kłamał. Przecież leżąc na lewym boku (prawy właśnie rozdarty miał granatem) widział wejście do piwnicy. Tam miał się ukazać Zygmunt albo Jerzy. Opryskliwie pędził od siebie Niteczkę. Pierwszy poważniejszy moment niepokoju przeżył w chwili, gdy sąsiednie legowisko opuścił ranny w obie nogi podchorąży.
- Mam dwie nogi i trzy ręce... - odparł na sceptyczne jego spojrzenie młody podporucznik z ręką na temblaku, podtrzymując tamtego, który kuśtykając na lewej (tylko czysty przestrzał łydki) niósł w powietrzu ciężki bal zagipsowanej prawej. Poszli.
Od tej chwili Kolumb zaczął się niecierpliwić, potem bać
i osłabł u stóp Kolumba. Kiedy Kolumb mówił Niteczce: "Nic mi nie potrzeba", nie kłamał. Przecież leżąc na lewym boku (prawy właśnie rozdarty miał granatem) widział wejście do piwnicy. Tam miał się ukazać Zygmunt albo Jerzy. Opryskliwie pędził od siebie Niteczkę. Pierwszy poważniejszy moment niepokoju przeżył w chwili, gdy sąsiednie legowisko opuścił ranny w obie nogi podchorąży.<br>- Mam dwie nogi i trzy ręce... - odparł na sceptyczne jego spojrzenie młody podporucznik z ręką na temblaku, podtrzymując tamtego, który &lt;page nr=321&gt; kuśtykając na lewej (tylko czysty przestrzał łydki) niósł w powietrzu ciężki bal zagipsowanej prawej. Poszli.<br>Od tej chwili Kolumb zaczął się niecierpliwić, potem bać
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego