gumową lalę, żeby ukoiła jego ból samotności i już notuję sobie w kalendarzu: dzwonić do Mistera, ale nagle okazuje się, że Mister się na mnie obraził, bo zostawiłem w mieszkaniu jego siostry papierki po prezerwatywach. Mało tego, podobno dwie z nich wciąż pływały w kiblu. O Jezu, ponoć Misterowi piana leje się z pyska na dźwięk mojego nazwiska, odgania się od mojego cienia, który czasami wędruje z chłopakami, gdy ja zupełnie martwy jestem daleko stąd, nad Morzem Północnym, na szerokiej plaży w godzinach popołudniowych, patrzę jak morze przychodzi i odchodzi, jak drążą powietrze mewa i latawiec.<br>I wtedy zadzwonił Matka. A