cofnął się:<br><br>- Macie swego robotnika, ja nie jestem potrzebny.<br><br>Dopiero na interwencję ojca wszedł i nie witając się z nikim, powiedział do Gawriły:<br><br>- Ty robotnik, a ja chłop. Gdzie nam jeść z jednej miski?<br><br>Gawriła poufale klepnął go po ramieniu:<br><br>- Sadisia, druże, nam oboim chuże! Wasza i nasza krew się leje. Obaj pójdziemy jeszcze na wojnę, tam kule nie będą pytały, kto chłop, a kta robotnik.<br><br>Odtąd Jegor przestał się boczyć na Gawriłę i zgodnie jadł z nim obiad przysłuchując się z powagą wiadomościom z frontu, opowieściom o strajkach, o rozruchach chłopskich...<br><br>- Trzeba wzywać żołnierzy do opuszczania wagonów, do zatrzymywania pociągów