tu trafiłam. <br>Moje pomysły też się okazują w swojej prostocie i naiwności dziecinne. Powyższy projekt, przysłowiowa ostatnia deska ratunku szybko i ostatecznie został unicestwiony. Wszelkie prośby i argumenty napotykają mur nie do przebicia, jakby rzucał grochem o ścianę. I znów ten przeklęty regulamin: żadnych telefonów, interwencji z zewnątrz, konsultacji. Moja lekarka zrobiła już swoje, przysłała mnie tu. Podsumowanie logiczne, nic dodać, nic ująć. Po czym przeszliśmy do pogróżek. <br>Zostałam ostrzeżona, że cały tutejszy personel zaczyna mieć mnie już serdecznie dosyć. Moje coraz to nowe, a wszystkie jednakowo głupie pomysły, ciągłe pretensje, bojkoty i histeryczne napady stanowczo przebierają miarę. Zmuszę ich w