Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Ozon
Nr: 1
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2005
mi wsiąść, prosił tylko, żebym niczego nie dotykała - wspomina koszmar tamtego dnia. - Rozumiem go. Kiedy próbowałam wytrzeć twarz, kwas przeżarł mi rękawiczki. Kwas wżerał się w policzek, ucho, skórę głowy. Spływał po szyi, wsiąkał w szalik. Najgorzej było z prawym okiem. Zanim dojechali do szpitala, przestała na nie widzieć.
"Dzisiaj lekarze siemianowickiej oparzeniówki przeprowadzą pierwszy zabieg przeszczepu skóry Wiolantyny Mataniak, prokurator z Opola, oblanej kilka dni temu przez nieznanych sprawców kwasem siarkowym. - Usuniemy martwe tkanki skóry i nałożymy żywe - powiedział nam Henryk Lendor, lekarz dyżurny. - Te ostatnie będą pobierane z grzbietu stóp, których skóra jest bardzo podobna do skóry twarzy. Wczoraj
mi wsiąść, prosił tylko, żebym niczego nie dotykała - wspomina koszmar tamtego dnia. - Rozumiem go. Kiedy próbowałam wytrzeć twarz, kwas przeżarł mi rękawiczki. Kwas wżerał się w policzek, ucho, skórę głowy. Spływał po szyi, wsiąkał w szalik. Najgorzej było z prawym okiem. Zanim dojechali do szpitala, przestała na nie widzieć. <br>"Dzisiaj lekarze siemianowickiej oparzeniówki przeprowadzą pierwszy zabieg przeszczepu skóry Wiolantyny Mataniak, prokurator z Opola, oblanej kilka dni temu przez nieznanych sprawców kwasem siarkowym. - Usuniemy martwe tkanki skóry i nałożymy żywe - powiedział nam Henryk Lendor, lekarz dyżurny. - Te ostatnie będą pobierane z grzbietu stóp, których skóra jest bardzo podobna do skóry twarzy. Wczoraj
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego