mnóstwo staroci: samowary, patery, moździerze, lichtarze, zegary. Parapet i duży stół ciasno zastawione gratami. Wśród rupieci i dzieł sztuki plączą się tu i ówdzie części garderoby i resztki jedzenia w garnkach, garnuszkach, słojach, słoikach na talerzach, i na papierach... <br>A on mi się przygląda, przygląda i nagle zaczyna się z lekka krygować:<br>- Och, gdzież ja pana posadzę... - mówi i odgarnia pościel odsłaniając bebechy recamiery. <br>- Czego pan szuka? Zegara? Teraz wszyscy szukają zegarów. <br><br>Nie siadam. Chcę jak najszybciej odejść. Mówię jednak: <br>- Jestem kolegą Ewy. <br>- Ewy? Jakiej Ewy? <br>- Pańskiej... bratanicy. <br>- A... No, jakże się miewa? To ładnie, że mi przysyła takich miłych klientów