Typ tekstu: Książka
Autor: Ziomecki Mariusz
Tytuł: Lato nieśmiertelnych
Rok: 2002
cisza.
...
Dziwne. Coś jest nie tak.
Nienawidzę wesołych miasteczek. Mdli mnie na karuzeli.
Śmierdzi benzyną. To chyba zły znak. Trzeba się ruszyć. Pewnie jestem połamany.
Będzie bolało.
Ciekawe, czy uda mi się wydostać. Pewnie nie... Frania się zmartwi...
I Renia.
Renia czeka na stacji benzynowej pół kilometra stąd.
Dosyć tego leniuchowania, Maksiu. Otwieramy oczy.
Obraz się wyostrzył. Stwierdziłem, że siedzę w fotelu, w normalnej pozycji. Obie dłonie miałem na kierownicy. Była dziwnie zapadnięta i wygięta jak krzywy precel, ale ręce wyglądały normalnie. Ostrożnie poruszyłem głową; zabolało w karku, ale głowa pozostała na swoim miejscu.
Po kolei upewniałem się, że mogę poruszać
cisza.<br>...<br>Dziwne. Coś jest nie tak. <br>Nienawidzę wesołych miasteczek. Mdli mnie na karuzeli.<br>Śmierdzi benzyną. To chyba zły znak. Trzeba się ruszyć. Pewnie jestem połamany. <br>Będzie bolało. <br>Ciekawe, czy uda mi się wydostać. Pewnie nie... Frania się zmartwi...<br>I Renia. <br>Renia czeka na stacji benzynowej pół kilometra stąd. <br>Dosyć tego leniuchowania, Maksiu. Otwieramy oczy. <br>Obraz się wyostrzył. Stwierdziłem, że siedzę w fotelu, w normalnej pozycji. Obie dłonie miałem na kierownicy. Była dziwnie zapadnięta i wygięta jak krzywy precel, ale ręce wyglądały normalnie. Ostrożnie poruszyłem głową; zabolało w karku, ale głowa pozostała na swoim miejscu. <br>Po kolei upewniałem się, że mogę poruszać
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego