Typ tekstu: Książka
Autor: Bratny Roman
Tytuł: Kolumbowie - rocznik 20
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1957
swego towarzystwa.
Szedł po wieczorniejącym mieście sam nie wiedząc dokąd. Co krok zastępował mu drogę kobiecy śmiech z ulicznych kawiarni, oczy zapalały się barwnymi błyskami neonów odbijających się w różnokolorowym lakierze samochodów ciągnących rzędami przez Pola Elizejskie: Udana przemytnicza wyprawa zamiast satysfakcji zostawiła po sobie jakąś nudę i czczość, jak leniwe wieczory hamburskie. Wypchany portfel zaprawiał nudą wszelkie perspektywy wieczoru, pewne jak noc małżeńska. "Pokazać im te franki, a zaliżą na śmierć..."
Powoli zniosło go w stronę Montmartreu. Fale ludzkie pieniły się i tutaj koronkami falbanek, ale stromizny uliczek pozwalały na swobodny oddech. Usiadł na jakiejś ławce. Przez chwilę miał wrażenie
swego towarzystwa.<br>Szedł po wieczorniejącym mieście sam nie wiedząc dokąd. Co krok zastępował mu drogę kobiecy śmiech z ulicznych kawiarni, oczy zapalały się barwnymi błyskami neonów odbijających się w różnokolorowym lakierze samochodów ciągnących rzędami przez Pola Elizejskie: Udana przemytnicza wyprawa zamiast satysfakcji zostawiła po sobie jakąś nudę i czczość, jak leniwe wieczory hamburskie. Wypchany portfel zaprawiał nudą wszelkie perspektywy wieczoru, pewne jak noc małżeńska. "Pokazać im te franki, a zaliżą na śmierć..."<br>Powoli zniosło go w stronę Montmartreu. Fale ludzkie pieniły się i tutaj koronkami falbanek, ale stromizny uliczek pozwalały na swobodny oddech. Usiadł na jakiejś ławce. Przez chwilę miał wrażenie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego