wynajdywanie jak największych gałęzi i tak powstał wiatrak ok. 5 metrowy). Byli też na podchodach w Jarużynie, gdzie gościła ich rodzina państwa Jabłońskich. <br>Pojechali do Gdańska, Gdyni i Sopotu. Na molo "wywiało" ich na wszystkie strony, ale radości było dużo. Byli też na nowo otwartym basenie. Poza tym malowali, rysowali, lepili z plasteliny różne cudaki, wycinali i wyklejali serwetki ... Największą radością był sobotni śnieg - taki prezent na zakończenie świetlicy. Wielka wojna "wszyscy na wszystkich" skończyła się tym, że opiekunowie uznali, że z dziećmi i tak nikt nie wygra. Jako obserwator chciałabym bardzo podziękować studentom z DA "Martyria" - Ewie, Monice, Asi, Ani