wyglądało, że Drouhard zaszczyci się i zająka na śmierć. Jaskier, pokraśniawszy z dumy, przybrał wyniosłą minę i ukłonił się niedbale, potem zaś pomachał ręką dziewczętom siedzącym na długiej ławie niczym kury na grzędzie, pod eskortą starszych matron. Dziewczęta siedziały sztywno, sprawiając wrażenie przyklejonych do ławy klejem stolarskim lub innym skutecznym lepiszczem. Wszystkie bez wyjątku trzymały ręce na kurczowo zwartych kolanach i miały półotwarte usta.<br>- A <orig>nynie</> - zawołał Drouhard. - Nuże, do piwa, kumotrzy, a do jadła! <orig>Prosim</>, <orig>prosim</>! Czym chata...<br>Dziewczyna w niebieskiej sukience przepchnęła się przez tłum, który jak morska fala runął na zastawione jadłem stoły.<br>- Witaj, Jaskier - powiedziała.<br>Określenie "oczy