Typ tekstu: Książka
Autor: Grynberg Henryk
Tytuł: Drohobycz, Drohobycz
Rok: 1997
się przed nimi, podchodziłam blisko, patrzyłam im prosto w oczy. Myśleli, że jestem legalna. Dawali mi rękawice do zszycia, skarpety do zacerowania. Wkręciłam się na pomocnicę do kuchni i sypiałam tam przy piecu. Czasem myślałam, żeby podpalić wszystko i uciec do lasu, ale jak ja bym sobie dała radę w lesie?

Kartofle i buraki w piwnicy zaczynały kiełkować, zbliżała się wiosna. Pewnego dżdżystego wieczoru kolumna wróciła z pracy, ale ludzie się nie rozchodzili. Przystawali grupkami i naradzali się. Wywózka się zbliża, domyśliłam się, i ręce mi się trzęsły, gdy nalewałam zupę.

Co noc ktoś się wymykał. Słyszeliśmy strzały i jęki trafionych
się przed nimi, podchodziłam blisko, patrzyłam im prosto w oczy. Myśleli, że jestem legalna. Dawali mi rękawice do zszycia, skarpety do zacerowania. Wkręciłam się na pomocnicę do kuchni i sypiałam tam przy piecu. Czasem myślałam, żeby podpalić wszystko i uciec do lasu, ale jak ja bym sobie dała radę w lesie?<br><br>Kartofle i buraki w piwnicy zaczynały kiełkować, zbliżała się wiosna. Pewnego dżdżystego wieczoru kolumna wróciła z pracy, ale ludzie się nie rozchodzili. Przystawali grupkami i naradzali się. Wywózka się zbliża, domyśliłam się, i ręce mi się trzęsły, gdy nalewałam zupę.<br><br>Co noc ktoś się wymykał. Słyszeliśmy strzały i jęki trafionych
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego