Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Liryka mojego życia
Lata powstania: 1921-1969
we śnie się przyglądam,
Sen pyta z trwogą: "Któż to, któż?"
Bo ciszy grobu tak pożądam,
Jak ten, co musi umrzeć już.

Nienawidzące mściwe dłonie
Do swych pogańskich modłów złóż!
To ja cię z mroków proszę o nie
Jak ten, co musi umrzeć już.

Zbudzony ze snu własnym płaczem
Wyprostowany leżę wzdłuż,
I błogosławię, i przebaczam,
Jak ten, co musi umrzeć już.



W GÓRACH
Całowałaś mnie tak pożegnalnie,
Jak do wiecznego snu,
I samego posłałaś w dal mnie,
Bym się w przestrzeni snuł.

Więc błękitnym stałem się dymem
Na szczytach martwych wzgórz,
I zapadłem w najbielszą zimę,
I nie powrócę już
we śnie się przyglądam,<br> Sen pyta z trwogą: "Któż to, któż?"<br>Bo ciszy grobu tak pożądam,<br> Jak ten, co musi umrzeć już.<br><br>Nienawidzące mściwe dłonie<br> Do swych pogańskich modłów złóż!<br>To ja cię z mroków proszę o nie<br> Jak ten, co musi umrzeć już.<br><br>Zbudzony ze snu własnym płaczem<br> Wyprostowany leżę wzdłuż,<br>I błogosławię, i przebaczam,<br> Jak ten, co musi umrzeć już.&lt;/&gt;<br><br><br><br>&lt;div sex="m"&gt;&lt;tit&gt;W GÓRACH&lt;/&gt;<br>Całowałaś mnie tak pożegnalnie,<br> Jak do wiecznego snu,<br>I samego posłałaś w dal mnie,<br> Bym się w przestrzeni snuł.<br><br>Więc błękitnym stałem się dymem<br> Na szczytach martwych wzgórz,<br>I zapadłem w najbielszą zimę,<br> I nie powrócę już
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego